45 m² szarości

Przestrzeń we wnętrzach już na starcie daje nam sporą przewagę. Wszystko możemy ładnie wyeksponować, zachowując przy tym ład i harmonię. Ale co jeśli mamy do dyspozycji niewiele metrów kwadratowych, na których musimy jakoś upchnąć całe nasze życie? To prawdziwy sprawdzian naszej kreatywności, wyczucia przestrzeni i umiejętności aranżacyjnych. Są jednak liczne dowody na to, że można tak urządzić niewielkie mieszkanie, że nie dostaniemy w nim ataku klaustrofobii. I właśnie takie wnętrze chciałam Wam dzisiaj zaprezentować.

Ta kawalerka nie jest jakaś super miniaturowa, ale nie oszukujmy się, 45 metrów kwadratowych na kuchnię, salon, sypialnię, garderobę i łazienkę, to wciąż niewiele. Co zrobić, by podczas urządzania nie wkradł nam się chaos, który skutecznie zabije poczucie przestrzeni? 

W tym przypadku zastosowano prosty, aczkolwiek bardzo skuteczny trik - paletę barw ograniczono do minimum. Podstawowym kolorem jest szary, do którego dobrano biel i beż pod postacią naturalnego koloru drewna. Dzięki tej stonowanej kolorystyce całość wydaje się bardzo spójna, a strefy, na które podzielono mieszkanie, płynnie przechodzą jedna w drugą. 

Przejawem dużej kreatywności jest też kącik sypialniany. Wydzielono go za pomocą ścianki działowej i zasłony. Okno doświetla aneks kuchenny i nadaje wnętrzu nieco loftowego klimatu, a przy okazji służy też za regał na kieliszki. 

Jestem bardzo ciekawa, jak Wy oceniacie to wnętrze. Koniecznie podzielcie się z nami swoją opinią w komentarzu:) 

Zdjęcia: www.skeppsholmen.se